20 kilometrów wypełnionych bezkresnymi widokami, przez przyjazne psom szlaki, pozbawione zakazów? Tak, w Polsce to wciąż możliwe! Zabieramy Was dzisiaj na wycieczkę przez najpiękniejsze (naszym zdaniem) zakątki Beskidu Żywieckiego. Trasę rozpoczynamy na parkingu w Żabnicy – Skałce, skąd zielonym szlakiem kierujemy się w stronę Hali Rysianka. Parking jest niewielki, więc w słoneczne weekendy zostawienie tam samochodu może być wyzwaniem. Szlak początkowo wiedzie asfaltem. Pnie się dość stromo w górę, dzięki czemu szybko zdobywamy wysokość. Nie stanowi on większego wyzwania dla psich łapek, które powinny sobie z nim łatwo poradzić. Po 2 godzinach wędrówki meldujemy się na hali Pawlusiej, skąd do Rysianki już rzut beretem. W środku tygodnia przy schronisku nie spotkamy tłumów, lecz w weekend ilość turystów i psów może przyprawić o zawrót głowy. Warto znaleźć jednak ustronne miejsce, by nacieszyć się rozlega panorama z doskonałym widokiem na Tatry. Samo schronisko jest psiolubne, więc nie ma problemu by wejść do środka z pupilem, jeśli chcemy coś przekąsić że schroniskowej oferty.
Z Rysianki kierujemy się na Hale Lipowska, gdzie w razie potrzeby warto uzupełnić zapasy wody, bo przez następne 1.5 godziny nie spotkamy na szlaku żadnego źródła.
Od Hali Lipowskiej cały czas trzymamy się żółtego szlaku. Zaczyna się tam cała magia, widoki i spokój za który kochamy ta trasę. Podążając w kierunku hali Bieguńskiej możemy podziwiać rozległe panoramy na Tatry oraz słowackie pasma górskie z Małą Fatra na pierwszym planie. Na szlaku próżno spotkać innych turystów – większość osób z niewiadomych przyczyn koncentruje się w tłumie wokół schronisk, które zostawiliśmy za sobą.
Na hali bieguńskiej po prostu trzeba zrobić dłuższą przerwę! Ale nie za długa, bo dalej Szlak prowadzi przez kolejne piękne hale: barmańska i radykalna. Latem można tam spotkać wypas owiec, więc sugerujemy trzymać psa na smyczy na wszelki wypadek (zresztą, zawsze to sugerujemy ;)). Cały czas towarzyszą nam genialne widoki, które nie mają szansy się znudzić! Na redykalnym wierchu opuszczamy żólty Szlak i kierujemy się czarnym w stronę Hali Boraczej. Tatry w tym momencie niestety zostawiamy za sobą, ale przed nami maluje się prawdziwie sielski krajobraz. W schronisku na hali boraczej warto się zatrzymać i spróbować jagodzianek, wypiekanych na miejscu. Wasz psiak z pewnością będzie sępić, ale gwarantujemy Wam – są tak pyszne, że nie ma mowy, by się nimi podzielić! Na hali boraczej warto zostać do zachodu słońca, by w stu procentach wykorzystać dzień. Do parkingu możemy zejść czarnym szlakiem, lub asfaltową droga, by dać odpocząć psim łapkom.
Jeśli byliście na tym szlaku – koniecznie podzielcie się swoimi wrażeniami! A może macie swoje ulubione psie trasy w Beskidach? Chętnie posłuchamy waszych propozycji!
Faaaajowy wpisik